Wśród ciszy ogrodowych alejek, tam gdzie wiatr szepcze w tujach, a tradycja splata się z codzienną troską działkowców, pojawiają się czasem głosy — głośne, natarczywe, pełne obietnic bez pokrycia. To zwodziciele, którzy chcą podzielić wspólnotę, zburzyć jedność i zastąpić ją własnym interesem. Ich słowa brzmią jak echa z zaświatów: donośne, lecz puste. Dlatego zapraszamy do lektury ballady inspirowanej „Dziadami” — mrocznej, obrzędowej przypowieści o duchach zwodzenia i sile wspólnoty, która trwa mimo burz i fałszu.
BALLADA ZADUSZNA O ZWODZICIELACH
(W klimacie „Dziadów” cz. II — mroczna, obrzędowa, gorzka)
SCENA – NOC NA DZIAŁKACH
Ciemno. Wiatr jęczy w tujach.
Płomień świecy drży w altanie.
Nad ogrodem unosi się szept starych duchów działkowców.
GUŚLARZ:
Zamknijcie furtki, zapalcie znicze.
Dziś w noc zaduszną przychodzą dusze zagubione:
Trzej Zwodziciele, co za życia krzyczeli wiele,
A czynili… niewiele.
CHÓR:
Kto krzyczy głośno, a działa mało,
Ten w noc zaduszną błąka się całą.
I. PIERWSZY ZWODZICIEL – DUCH SŁÓW PUSTYCH
Z mgły wychodzi postać w garniturze z papieru.
GUŚLARZ:
Ktoś idzie… lekki jak dym,
Choć język jego cięższy był niż kamień.
PIERWSZY ZWODZICIEL (jękiem):
Wyjdźcie z jedności! — mówiłem za życia,
Choć sam jedności nie znałem,
Bo w PZD pracując — w cieniu się chowałem.
Krzewów nie broniłem, gdy wichry wiały,
Lecz teraz — ach! — chciałem, by mnie za wybawcę brali!
CHÓR (zimno):
Duchu pustych frazesów,
Twoje słowa — jak liście suche.
Nikt ich nie zbierze, nikt nie zachowa,
Bo nie zakwitły czynem, ni duchem.
GUŚLARZ:
Idź precz.
Tu cię nie posłuchają.
Prawdę znają — twój głos był huczny,
Lecz serce… jak wiadro puste po deszczu.
II. DRUGI ZWODZICIEL – DUCH FAKTUR VAT
Wychodzi dusza w skrzydłach z rachunków.
DRUGI ZWODZICIEL (skowytem):
Chciałem wam pomagać!
Tak mówiłem!
Choć skrzydła mych „pomocy”
Z faktur VAT były krojone.
Firma moja w internecie rosła,
Choć w praktyce… próżnia była i posucha.
CHÓR (ostrzej):
Skrzydła twe — papierowe,
Pomoc twa — pusta jak echo.
Kto pomoc wycenia bardziej niż serce,
Ten i po śmierci zostaje… lichym marzycielem.
GUŚLARZ:
Idź, duchu rachunków.
Tu cię nie przyjmą.
W tym ogrodzie wolą ręce, nie obietnice,
Wolą czyn — nie cenniki.
III. TRZECI ZWODZICIEL – DUCH KRZYKU
Trzeci duch wpada jak wiatr — głośny, chaotyczny.
TRZECI ZWODZICIEL (wrzaskiem):
Rozbijcie jedność!
Zniszczcie wspólnotę!
Samotny ogród lepszy!
Krzyczałem tak głośno,
Że własne echo mnie straszyło.
Lecz w czasie burzy…
W krzakach siedziałem.
Gdy walczyć trzeba było,
To milczałem.
A dziś chciałem być prorokiem…
CHÓR (jak grzmot):
Kto jedność rozbija dla własnych zysków,
Temu po śmierci zostaje tylko krzyk pusty.
Krzyk bez siły, bez sensu, bez końca…
Bo nikt go nie słucha — i nikt nie chce słuchać.
FINAŁ — WYROK DZIAŁKOWEGO CHÓRU
Duchy znikają w mgle, świszcząc jak jesienne liście.
GUŚLARZ:
A działkowcy?
Ci stoją jak las odwieczny.
Prócz jedności, nic nie potrzebują.
Jedność ich chroni,
PZD ich broni.
CHÓR (mocno, jak w Dziadach):
Niech zgasną głosy fałszywych proroków,
Co słowa dają, a czynów szczędzą.
Bo ten, kto zdradza wspólnotę dla zysku,
W noc zaduszną błąka się — bez nadziei, bez śledztwa, bez męstwa.
Jedność przetrwa — duchy odejdą.
Wspólnota rośnie, gdy fałsz usycha.
Marianna Sowińska – Grudziądz